Dokładnie tak powiedziała sama Maria Montessori. Metoda Montessori, to filozofia i sposób życia. Nie można powiedzieć, że będziemy czerpać z niej tylko trochę, np. to, że dziecko ma wolność, a z innej metody zaczerpniemy np. system motywacji zewnętrznej, jakim są chociażby kary, czy nagrody, bo jedno wyklucza drugie. To oznacza, że autentyczna, wewnętrzna wolność i samodyscyplina nie narodzi się, jesli będzie ograniczana zewnętrznymi ryzami, czyli przymusem i groźbą kija lub obietnicą marchewki.

I tak, jak dziecko jest chłonne, jak gąbka, żyje takim życiem, jakie obserwuje w swoim najbliższym otoczeniu, tak dorośli mają w sobie ślad doświadczeń, przekonań, obaw i lęków , które nie rzadko nie pozwalają im zaufać intuicji rodzicielskiej i naturze dziecka.

Podsumowując. bo przytaczam w ogromnym skrócie myślowym pewien opis sytuacji, tak, zdarza się, że środowisko, którym otoczone jest dziecko jest na tyle odmienne od tego, w jakie wartości wpisuje się montessoriański system edukacji i wychowania, że my, jako Państwa doradcy, osoby skupione na tym, aby najlepiej i dogłębnie poznawać metodę i jej dobra dla nas i dla naszych dzieci, odradzamy podjęcie współpracy dla dobra dziecka.

Jako wychowawcy, osoby, którzy zgłębiają naturę i potrzeby dziecka, jesteśmy przekonani, że dziecko do bycia szczęśliwym i życia pełnia swojego, dziecięcego życia, potrzebuje harmonii i poczucia bezpieczeństwa, które z pewnością daje mu stałość i jednolite środowisko. Nasza odmowa podjęcia współpracy z rodziną zawsze jest podyktowana naszym przekonaniem o tym, że być może to nie być miejsce, które te wszystkie założenia spełni.