Syn uczęszcza do klasy językowej od roku. Bardzo dobrze się tam czuje i sprawnie rozwija swoje umiejętności. Ma wspaniałe dzieci w klasie, nauczycieli i otoczenie, które umożliwia mu pracę w przyjaznych warunkach. Dla naszego dziecka wybór szkoły był trafiony.

Kto nie chce dla swojego dziecka jak najlepiej? Wiadomo my rodzice mamy wyobrażenie, że nasz maluch jest najmądrzejszy, najwspanialszy i wyrośnie na cudowne dziecko. Tylko, że potem przychodzi nasza trudna rzeczywistość, w której trzeba sobie poradzić. A tu się liczy czy jesteś pewny siebie, empatyczny, czy znasz swoją wartość i czy umiesz zbudować relacje oraz żyć w zgodzie ze sobą. A tego cię nie nauczą w zwykłym przedszkolu. Mądrzy ludzie mówią, że do 6 roku kształtujesz charakter dziecka, potem już za późno. Może tak, ja nie wychowałam się na Montessori ale z perspektywy czasu widzę, że rodzice wpajali mi podobne wartości. I tego chcę dla swojego dziecka. Czasem tak sobie myślę, że super, że Mila już umie liczyć, czytać i wie z czego składa się jądro ziemi, ale najbardziej napawa mnie dumą, kiedy widzę jak radzi sobie w życiu codziennym. Jak się umie opiekować młodszą siostrą, jak umie się odnaleźć w trudnych sytuacjach… a miód na moje serce płynie kiedy wymyśla sobie zabawy „bez zabawek”, tak jak my kiedyś, gdzie wystarczyły kapsle i piłka aby mieć zabawę na cały dzień… :)) Ja osobiście uważam, że warto, warto zainwestować w dziecko teraz. A potem zbierać owoce 🙂

Jesteśmy zadowoleni z wyboru – wiemy, że nie jest to przechowalnia, a miejsce, gdzie nasza córka rozwija wartości, w które wierzymy, buduje ważne kompetencje, która zaprocentują w jej dalszym życiu. Nasza córka już 2 rok jest w przedszkolu. Na początku jednym z kluczowych kryterium była dogodna lokalizacja. Dziś jednak nie zamienilibyśmy go na żadne inne. To wyjątkowe miejsce, gdzie Zosia świetnie się rozwija w tak kluczowych aspektach jak empatia, komunikacja, samodzielność czy wytrwałość w działaniu.

Ogromnym plusem przedszkola była łagodna adaptacja dostosowana do potrzeb dziecka i rodzica. Mój 2,5-letni syn potrzebował prawie dwóch miesięcy i zostało to uszanowane. Aktualnie do przedszkola chodzi chętnie i codziennie zaskakuje mnie nowymi umiejętnościami. Stał się bardzo samodzielny, co zdecydowanie jest zasługą nauczycieli pracujących w przedszkolu, którzy przykładają do tego dużą wagę.

Czasem myślę, że super, że Mila już umie liczyć, czytać i wie z czego składa się jądro ziemi, ale najbardziej napawa mnie dumą, kiedy widzę jak radzi sobie w życiu codziennym. Jak się umie opiekować młodszą siostrą, jak umie się odnaleźć w trudnych sytuacjach… a miód na moje serce płynie kiedy wymyśla sobie zabawy „bez zabawek”, tak jak my kiedyś, gdzie wystarczyły kapsle i piłka aby mieć zabawę na cały dzień… :)) Ja osobiście uważam, że warto, warto zainwestować w dziecko teraz. A potem zbierać owoce 🙂